Cóż mogę począć w labiryncie,
pozbawiony ramiona przyjaciela,
oglądać sam tenże film w kinie,
słuchać echa brzmień adaptera.
Egoizm goni mnie, co dnia, ale
i moje otoczenie także, pokarm
dodaje do samotności, moje żale,
kapryszenie, widoki mego oka.
Moja ścieżka jest wąska, biegnę
sam, bez cienia drugiego, pragnę
spotkać, ale moje myśli gniewne,
zasłaniają ten życiowy fragment.
Ujrzeć przychylny wzrok, poczuć
siłę tejże przyjaźni, jest marzeniem
nie jednej myśli, wsparciem głosu,
aby zagrać w duecie na tej scenie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz